W dobie zawiœci, zazdroœci, k³amstw - byli przejrzyœci jak szk³o, nieraz stawiali moje dobro nad swoje, wiedzieli zawsze co czujê. Anio³em stró¿em jest ka¿dy z nich, koszmar zmienia³ siê w cud, nigdy nie ba³am siê, ¿e monety dŸwiêk zagra melodiê ich dusz.
Oni, oni s¹... Oni, oni to moi przyjaciele! Dziêkujê wam za to, ¿e nie bojê siê ¿ycia, Nie bojê siê - z wami polecê do gwiazd, pokonam strach - bez was ciemno jest.
W najgorszych chwilach, gdy œwiat odwróci³ siê oni najwierniej wspierali zawsze mnie, czasem przepraszam, niepotrzebnie wiem... Krzyczê, przeklinam, ich spokój niebem jest.
Oni, oni s¹... Oni, oni to moi przyjaciele! Dziêkujê wam za to, ¿e nie bojê siê ¿ycia, Nie bojê siê - z wami polecê do gwiazd, pokonam strach - bez was ciemno jest.